piątek, 28 listopada 2014

LXXXVII

Beading jest jak relaks. Beading jest jak reset. Oczywiście nie mówię tu o tak skomplikowanych i pracochłonnych pracach, jakie prezentują profesjonalne beaderki, ale dla takiej okazjonalnej oplatanie Rivoli to prawdziwy odpoczynek :) Korzystałam z niezastąpionego tutoriala Weraph, a potem już fantazja niosła...

Zdaję sobie sprawę, że zgodnie ze sztuką całość powinna być płaska. Ale co zrobić, kiedy mi się ten brzuchaty kształt tak bardzo podoba? :) Do Swarovskich dodałam Toho, Super Duo i Fire Polish, całość zamocowana na miedzianych biglach - zwykle nie używam innych metali niż srebro do bigli czy sztyftów, ale te wyjątkowo dobrze się zgrały kompozycyjnie z zawieszką. Ze światłem ostatnio jest różnie i niestety przekłada się to na jakość fotografii.
Kolczyki razem z biglami mają niecałe 4,5 cm, ale błysk widać z daleka :)




4 komentarze:

  1. Oplatanie rivoli to coś czego nie znoszę, cierpię za każdym razem i nie wiem jak we wszelkich wzorach wyliczają ilość koralików na początek, bo mnie się to nigdy nie zgadza, a próbowałam już różnych tabel... Tyle w temacie zgodności ze sztuką :) W Twoich widać faktycznie tę lekkość i relaks, a że kolory są szampańskie, więc ja się relaksuję podwójnie je oglądając :) Piękne, założyłabym nie tylko w Święta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, muszę Ci przyznać trochę racji: jakiś czas temu plotłam na zamówienie komplet, kolczyki plus bransoletka, cały właśnie z łączonych oplecionych Rivoli. I szczerze mówiąc, przy ósmym koszyczku padały słowa dalekie od parlamentarnych :)

      Usuń
  2. Cudowne - fantastycznie grają te kolorki - można się odprężyć i odpłynąć...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga - wobec zalewu spamu anonimowo pozostawiane komentarze są zablokowane!