Bardzo lubię kolor zielony, to jeden z moich ulubionych. Niestety, nie wiedzieć czemu, rzadko trafiam na ten kolor w sklepach. Czy to tylko mi się wydaje, czy znalezienie zielonej sukienki graniczy z cudem?
Aplikacje uszyłam rok temu. Miały być górą wielkiego kolczyka, jednak dół okazał się ciężki i przysadzisty, więc skończył marnie. Góra pozostała lekka, a do tego mamiła mnie pięknym odcieniem zielonego. Przeleżały zatem miesiące w odwodzie, aż wobec bieżącego kryzysu twórczego, wytoczyłam działa biżuteryjnego recyklingu.
Ilość czasu, jaką spędziłam na dopasowywaniu obramowania i kolcy, jest odwrotnie proporcjonalna do poziomu skomplikowania wzoru, ale w tej chwili źródłem inspiracji są dla mnie raczej katalogi płytek i farb niż Toho :) Tutaj spodobała mi się zabawa kształtami i fakturami koralików: fasetowane kryształki, błyszczące kostki i matowe oponki.
Swarovski, hematyty, Toho, Fire Polish, mosiężne kolce, bigle złocone. Tył podszyty filcem. Długość całkowita: 7 cm. Impregnowane.
Przepiękne :) Pozdrawiam i ...zapraszam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńŚliczne maluszki:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://koralikowyszlak.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńŚliczne są :) Ja cud zielonej sukienki znalazłam w zeszłym roku w Zarze :) Myślałam co prawda, ze zamawiam stalowo-szarą, ale okazało się, że to najlepszy internetowy omyłkowy zakup, jakiego dokonałam :)
OdpowiedzUsuńAga to nie był omyłkowy zakup, tylko z zrządzenie losu. Zieleń to Twój kolor :)
UsuńDoprawdy cud! Zazdroszczę, bo ja jeszcze zielonej kiecki nie byłam godna :) Kasia ma rację, Aga, rudy w zielonym - to jest to! :)
UsuńMasz rację z tym zielonym, jest go stosunkowo niewiele a niestety ta zieleń, którą najczęściej znajduję jest po prostu nieciekawa :(
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy projekt, kolorystyka również bardzo mi się podoba!
Pozdrawiam serdecznie :)
Otóż to, zwykle jakieś niewyględne te sklepowe zielenie :/
UsuńDziękuję i również serdecznie pozdrawiam :)
Śliczne! Ja też jestem miłośniczką zieleni i raptem mam jedną zieloną bluzkę :/. A Twoje kolczyki idealnie by do niej pasowały ;). No właśnie zastanawiam się dlaczego tak ciężko kupić jakiś fajny kolorowy ciuch. Szaro- burych pełno a kolorowych jak na lekarstwo.
OdpowiedzUsuńNiestety, Kasiu, masz rację. Większość kolorowych ubrań ma tak oszałamiający poliskład, ze strach zakładać na grzbiet :) A zielonej bluzki zazdroszczę, na pociechę zostają mi kolczyki :)
UsuńAch, ten zielony to niemal magicznie jadeitowy, a taki kolor zawsze wygląda dobrze i z klasą.
OdpowiedzUsuńA ja mam całą szafę kolorowych rzeczy a tak chodzę w szaro-burych:)))
U mnie jest nieco inaczej - jadę na zakupy z myślą, o tak, dziś sobie nakupię świetnych kolorowych ciuchów! Po czym wracam z kolejnym szarym swetrzyskiem... :)
UsuńNie noszę zieleni i nie dlatego, że jej nie lubię... jestem ganiona przez moją córkę, że wciąż kupuje zielone koraliki.. tak zupełnie "bezwiednie" nie zastanawiam się nad tym i nie robie tego specjalnie, po prostu jest ich chyba najwięcej:))))
OdpowiedzUsuńa kolczyki są śliczne!
Dziękuję :) Pamiętam, jak kiedyś goniłyśmy z siostrą Mamę, która z uporem maniaka malowała sobie zawsze oczy zieloną kredką i podkreślała zielonym cieniem...Zielone jest piękne, byle ładne :)
UsuńPrzepiękne kolczyki! Zakochalam się w kształcie i kolorystyce. Cudo! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
felt&ribbon
Bardzo się cieszę, że tak Ci się spodobały :) Pozdrawiam!
UsuńAle zadziorne, ale i delikatne:)
OdpowiedzUsuńNa dwoje babka wróżyła... ;) Jak Sherlock?
UsuńJa za czysto zielonym nie przepadam, ale za takim zmieszanym z niebieskim bardzo. W wersji lekkiej, jasnej mięty - uwielbiam. Ten w kolczykach wygląda na zbliżony. Ale podoba mi się forma i pomysł z kolcami. Super.
OdpowiedzUsuńKolce pierwszy raz widziałam daaawno temu u LiAnny, zauroczyły mnie totalnie. Potem widywałam je dość często w sieci, w końcu przyszła na nie moda, ale tamte pierwsze, to była czysta poezja w wersji punk :)
UsuńJa uwielbiam zielony :) A ten odcień, jaki pokazałaś w dzisiejszych przepięknych kolczykach, to kwintesencja świeżej, cudnej zieloności :) Łyżkami mogłabym jeść ...
OdpowiedzUsuńI bardzo udane jest połączenie tej zieleni z łososiowymi FP - efekt naprawdę niezwykle urzekający :)
To jest prawdziwa zieleń - nasycona i radosna :) Bardzo się cieszę, że Ci się spodobały :)
UsuńNaprawdę piękne koczyki. Kolory niby spokojne, ale przez zaostrzony szpikulec takie niegrzeczne zaczynają się robić;)
OdpowiedzUsuńOj, to prawda ;) Dzięki!
UsuńKolczyki są przecudowne. Mam ten sam problem z zielenią, którą uwielbiam we wszystkich chyba odcieniach ale jak dobrze pogrzebać w szafie to niewiele zielonego tam znajdę :)
OdpowiedzUsuń...i pozostaje podziwiać zieleń w naturze ;) Dziękuję!
UsuńOch, uwielbiam zieleń ! A zielonego jest wbrew pozorom sporo-wystarczy spojrzeć na moją przyjaciółkę, która ma chyba wszystko w tym kolorze,a ja jak chodzę po sklepach, to średnio ją zauważam :D A kolczyki wyszły pięknie, bardzo mi się podoba takie połączenie kolorystyczne.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńZazdroszczę zatem Twojej przyjaciółce, chciałabym posiąść sztukę wyłuskiwania zieloności w sklepach :)
Śliczne kolczyki :) cudeńka :)
OdpowiedzUsuń